top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraMagda Biernacka

Życie, jako produkt na zamówienie

Jesteśmy świadkami przełomowego momentu w historii. Trwa właśnie najbardziej zacięta debata bioetyczna, a my jesteśmy jej uczestnikami. Stąd mam dla Was propozycję lektury, którą musicie przeczytać, jeśli chcecie zająć w tej debacie jakieś miejsce.


„Etyka odpowiedzialności za życie” ks. prof. dr hab. Stanisława Warzeszaka (†) to książka nie tylko wybitnego naukowca, ale też mojego mistrza. Ksiądz Profesor był promotorem mojej pracy magisterskiej pt. „Ocena etyczna gender z perspektywy katolickiej koncepcji prawa naturalnego”. Teraz, kiedy mamy za sobą takie wydarzenia jak czarne marsze, projekty ustaw zmieniające dotychczasowy kompromis aborcyjny, sprawa Charliego Garda i Afliego Evansa głos Księdza Profesora jest naprawdę ważny i, co jest bardzo istotne, rozsądny.


Zacznijmy od okładki książki. Pewnie większość z Was nie wie co to jest za obraz, więc pozwólcie, że Wam wyjaśnię. Jest to fragment „Potopu” Michała Anioła, który znajduje się w kaplicy Sykstyńskiej. Znam ten fresk bardzo dobrze, ale przyznam szczerze, że musiałam dłuższą chwilę zastanowić się dlaczego autor wybrał właśnie ten fragment „Potopu” na okładkę swoich rozpraw naukowych.



Całość obrazu dzieli się na kilka części. W skrócie: w oddali jest arka, która odpływa, po środku morza jacyś ludzie na łodzi, którzy chcą się uratować i przez to odpychają innych ludzi, po prawej stronie tłoczą się rodziny na jakiejś górze, a po lewej widzimy skałę, a na niej wchodzącego ojca, który z wielką siłą dźwiga wyczerpanego syna. Na jego twarzy rysuje się akceptacja swojego losu, ale mimo wszystko z wielkim cierpieniem postanawia pomóc temu najsłabszemu. To jest kwintesencja odpowiedzialności za życie. Tak swoją drogą, gdyby poddać te dwie postacie analizie, to można by stwierdzić, że postacie ojca i syna do złudzenia przypominają Boga i Adama z obrazu „Stworzenie Adama”.


No dobra, ale do rzeczy, bo przecież to ma być recenzja książki.

Tak naprawdę cała książka to rozprawa naukowa, a dokładniej studium analityczno-krytyczne bioetycznej myśli Hansa Jonasa.

Otóż Hans Jonas był twórcą teorii i naczelnych założeń bioetyki. Sięgał po argumenty teologiczne, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że w tej oświeceniowej i pozbawionej sacrum dyskusji argumenty teologiczne są niewystarczające. Jednak to właśnie zanik sacrum w kulturze zachodniej sprawił, że dziś nie postrzegamy życia jako daru, ale jako produkt, który możemy sobie kupić na zamówienie. Dlatego dzisiaj bardzo groźny jest terroryzm w białych rękawiczkach, który sięga po coraz bardziej wyrafinowane formy aborcji, czy eutanazji, które łamią zasadę zgody podmiotu (o tym poniżej).



Sama książka nie dotyczy jednak tylko aborcji i eutanazji. Ks. Profesor porusza również odpowiedzialność w etyce lekarskiej. Na pewno zainteresują Was takie tematy jak badania naukowe i eksperymenty na człowieku. Pamiętacie słowa dziennikarki Anny Pamuły (Gazeta Wyborcza), która powiedziała: "Załóżmy, że przyjmujemy 7 tysięcy uchodźców. Wśród nich jest jeden zamachowiec. Wysadza w powietrze i ginie dziesięciu Polaków. Ale uratowaliśmy życie tych 6999, które przecież uciekały przed wojną". Taka zasada jest stosowana również w medycynie, a zwłaszcza w badaniach eksperymentalnych, również in-vitro. „Poświęćmy jednego człowieka, żeby iluś tam przeżyło”. Prawo społeczeństwa do poświęcenia się jednostki np. na gruncie eksperymentalnym jest niejednoznaczne, bo nakazuje odwołać się do innej komplementarnej zasady, jaką jest zgoda podmiotu. Bo czym innym jest wymuszony przymus społeczny, a czym innym wezwanie moralne. Stąd np. pani Anna Pamuła zaproponowała nam właśnie przymus społeczny, a nie dobrowolną chęć zginięcia w zamachu ;)


Kolejnym ciekawym tematem jest też odpowiedzialność etyce prokreacyjnej. Tutaj Ks. Profesor porusza takie tematy jak: sztuczna prokreacja a prawo do dziecka, eugenika i klonowanie człowieka, genetyka i inżynieria genetyczna.


Obrońców życia zachęcam do zapoznania się z lekturą. Od razu ostrzegam, że nie jest ona łatwa. Została napisana językiem naukowym, ale mogę Was zapewnić, że nie jest to naukowy bełkot, a naprawdę rzetelne opracowanie. Ta pozycja to zdecydowany MUST HAVE na Waszej półce.


bottom of page